Robiłam to mydło kilkakrotnie, receptura, którą podaję poniżej, wydaje mi się najlepsza. Mydło należy pokroić najpóźniej po 12 godzinach.
To mydło nigdy mi się nie znudzi. Słabo się pieni, nie mieni się kolorami, moje dodatkowo niczym specjalnym nie pachnie, ma możliwie najprostszy skład idealny dla skór suchych, podrażnionych, wymagających szczególnie delikatnej pielęgnacji. Nie można nim pielęgnować ran ani skaleczeń, żadne mydło się do tego nie nadaje, ale po zagojeniu warto sięgnąć właśnie po mydło z samej oliwy. Jeszcze lepszym jest mydło z Aleppo z dodatkiem oleju laurowego.
Receptura:
1500 g – oliwa pomace
196 g – NaOH
340 g – woda demineralizowana
Sposób wykonania:
- Odważamy składnik
- Przygotowujemy ług
- Dodajemy ług do oleju, mieszamy łopatką
- Blendujemy aż masa będzie jednorodna
- Wylewamy do formy
- Kroimy po 12 godzinach najpóźniej
To nie jest kosztowne mydło. Złamałam przy nim dwie zasady, w które tak naprawdę nie wierzę, ale tym razem chcę o nich napisać.
Zasada 1
Powoli wsypujemy wodorotlenek do wody cały czas mieszając łopatką.
Ja: do litrowego (wyższego niż szerszego) plastikowego pojemnika z odmierzoną wodą wsypałam od razu cały wodorotlenek, zamieszałam aż wszystkie granulki się rozpuściły i zostawiłam do wystygnięcia. To cale mieszanie i rozpuszczanie trwało poniżej minuty (bliżej 30 sekund). Mam to szczęście, że wodorotlenek rozpuszczam w chłodnym oddzielnym pomieszczeniu, po sporządzeniu roztworu mogę wyjść zamykając drzwi. Opary w tym czasie ulatniają się na zewnątrz.
Moja zasada dotycząca sporządzania ługu: w lodówce trzymam zwykle ok. dwóch litrów wody demineralizowanej, używam jej do przygotowania ługu.
Boimy się ługu i słusznie, nie warto się nim pochlapać. Trzeba być przygotowanym na niespodzianki. Jeśli zacznie się dziać coś nieprzewidzianego, trzeba się odsunąć i poczekać, aż proces się zakończy. Spotkało mnie to kiedyś, gdy robiłam ług na herbatce z miodem (testowałam czyjś przepis, sprawdzałam rzetelność opisu), ług się zagotował i wypłynął. Odsunęłam się i obserwowałam, potem posprzątałam zwykłą czystą wodą, oczywiście w rękawicach.
Zasada 2
Tłuszcze i ług powinny mieć zbliżoną temperaturę.
Ja: ług miał ok. 50 st, oliwa ok. 20 st. Nie ryzykowałabym różnicy 80 st. ale ta nie wydaje mi się istotna. Gdybym do mydła dodawała wosk, musiałabym zadbać o wysoką temperaturę tłuszczów, ale przy czystej oliwie nie ma to znaczenia. Wlewam wąskim strumieniem ług do oleju cały czas mieszając łopatką. Mieszam, aż całość zacznie emulgować, potem miksuję blenderem. Do w miarę mocnego śladu. Masa daje się przelać do formy, ale na koniec wymaga wyrównania łopatką.

Mimo tej różnicy temperatur mydło przeszło fazę żelowa, co widać na powyższym zdjęciu.

Gdybym wcześniej wstała, krojenie byłoby łatwiejsze. No i stemple łatwiej byłoby odbijać. Trochę się namęczyłam, ale są, lekko przy stemplowaniu popękał wierzch mydła, no trudno, ostemplowane wydaje mi się jeszcze ładniejsze 🙂

A mydło w tej chwili jest już tak twarde, że trudno uwierzyć, że powstało 12 godzin temu. Polecam wszystkim, szczególnie początkującym, może tylko róbcie z rana tak, by kroić po 8-10 godzinach, trzeba to sprawdzać. Oczywiście nie ma obowiązku łamania zasad. I bez tego mydło będzie świetne 🙂

Dziękuję za przepis, cudowne mydełko. Robię z tego przepisu kolejny raz i zawsze wychodzi rewelacyjnie.
Dziękuję!
Jakie przetluszczenie ma mydlo?
Nigdy tego nie wiem, bo nie miareczkuję użytych tłuszczów, ale tak dobieram wodorotlenek w przypadku tego mydła, by użyć go możliwie najwięcej, by mydło miało możliwie najniższe przetłuszczenie. Dolna granica liczby zmydlania dla oliwy, to 131, dlatego na 1000 g oliwy biorę 131 g NaOH. Więcej informacji na temat liczby zmydlania tutaj –>https://wmalinowymtyglu.pl/?p=9959
A czy mogę zamiast pomace dać zwykła olivę z olivek? Jeżeli tak to czy w takiej samej ilości? Pozdrawiam Lucyna
Jak najbardziej, może być zwykła oliwa z oliwek 🙂