Ocet z chmielu-fermentacji ciąg dalszy

Burzliwa fermentacja mija dość szybko, po około dwóch tygodniach materiał roślinny opada. To moment, w którym cedzę ocet przez sito, nie martwię się o to co przelatuje, materiał roślinny zostaje na sicie, ale płyn nie jest ani trochę klarowny. Nie szkodzi, na klarowanie przyjdzie czas.

Próbuję, czy ocet jest dość kwaśny. Ten był, powiedzmy, umiarkowanie kwaśny. I gorzki, ale tak chmielowo gorzki 🙂 Dlatego dosypałam 4 łyżki cukru, wymieszałam i zabezpieczyłam papierowym ręcznikiem, ocet pracuje nadal. Nie mieszam już tak często ja poprzednio, staram się zrobić to raz dziennie, ale jeśli zapomnę, nic się nie stanie. Daje mi to możliwość obserwacji octu, lubię to, więc sobie nie odmawiam 🙂 Przy okazji napowietrzam wspierając fermentację. Mogłabym dorzucić do octu matkę octową z innego octu, na przykład jabłkowego, ale na razie tego nie robię, niech pracuje sam. Pachnie chmielem, bardzo ten zapach lubię.

2 thoughts on “Ocet z chmielu-fermentacji ciąg dalszy

    1. Nie opisałam, ale to był łatwy ocet. Nie pamiętam po jakim czasie, ale po czterech, maksymalnie sześciu tygodniach zlałam go i wstawiłam do szafki. Pachniał chmielem. Oczywiście w butelce jeszcze się klarował, na dnie powstał osad. Nie zrobiłam zdjęcia i trochę żałuję. Przeszukałam przed chwilą octowe szafki, ale go nie znalazłam, albo się dobrze ukrył, albo go komuś sprezentowałam. Pewnie to drugie.

Skomentuj Chmiel Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.