Pojęcia nie mam jak nazwać te mydła 🙂
Receptura:
520 g – oliwa pomace
130 g – olej ryżowy
65 g – olej migdałowy
65 g – olej rycynowy
320 g – olej kokosowy
130 g – masło kakaowe
60 g – masło shea
4 ml – mika różowa
2,5 ml – czarny tlenek żelaza
2,5 ml – dwutlenek tytanu
5 ml – eteryczny olejek litsea cubeba
5 ml – eteryczny olejek lawendowy
179 g – NaOH
400 g – woda demineralizowana
Sposób wykonania:
- Odważamy składniki.
- Nastawiamy tłuszcze twarde do rozpuszczenia.
- Przygotowujemy ług.
- Ług i tłuszcze studzimy do temperatury pokojowej.
- Suche składniki rozprowadzamy olejem migdałowym do uzyskania konsystencji gęstej śmietany. To dodatkowy olej, stanowi dodatkowe przetłuszczenie.
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie, dodajemy ług, bardzo krótko blendujemy, dodajemy olejki, po raz kolejny bardzo krótko blednujemy. Tylko tyle, by wszystko dobrze się wymieszało.
- Dzielimy masę na dwie równe części.
- Z pierwszej nieco masy odlewamy do czarnego barwnika, z tego zrobimy czarne smugi. Do reszty dodajemy biały barwnik, blendujemy do uzyskania śladu, wylewamy do formy podpartej z jednej strony tak, by uzyskać przechył. Tu przydaje się ktoś do pomocy, bo forma wcale nie chce być nieruchoma w trakcie wylewania masy.
- Robimy czarne smugi, czarną masę porządnie i energicznie mieszamy tak, by zaczęła gęstnieć, chlapiemy po wierzchu, patyczkiem mieszamy wierzchnią część masy.
- Do drugiej części masy dodajemy różowy barwnik. Dodajemy stopniowo i mieszamy tak, by uzyskać pożądany odcień. Mnie zależało na brudny różu, dlatego dodałam kilka kropli czarnej masy.
- Blendujemy, wylewamy na wierzch, wyrównujemy potrząsając formą i gotowe.
- Kroimy po ok. 12 godzinach.

Efekt w przypadku mojego mydła nie jest idealny, ale jestem zadowolona, bardzo mi się podoba. Byłoby idealnie, gdyby nie smugi w jasnej części. Zapomniałam o olejkach eterycznych, do jasnej dodałam tuż przed wylaniem do formy i stąd smugi. Do różowej dodałam zaraz na początku i jest jednolita.
Z tej samej receptury zrobiłam jasno-szarą różę. Użyłam kwdratowej małej formy i połowy składników. Spód formy wyłożyłam folią spożywczą.

Trudno odważyć 32,5 g, no chyba, że ktoś ma wagę dokładniejszą niż moja, wtedy nie ma problemu. Ale jeśli ktoś nie może odważyć pół grama proponuję by użył:olej migdałowy – 33 g
olej rycynowy – 32 g
NaOH – 89 g.
Zwiększamy też ilość tlenku żelaza – 4 ml. Reszta składników na pół, olejki, zdecydujcie sami 🙂
- Powtarzamy punkty 1 – 6.
- Dzielimy masę na trzy części, do jednego pojemnika odlewamy połowę, do pozostałych dwóch po jednej czwartej.
- Połowę masy łączymy z różowym barwnikiem, blendujemy, wylewamy do formy.

- Pozostałe dwie części barwimy odpowiednio na biało i czarno (mnie wyszło szaro), blendujemy ale krótko, mają pozostać w miarę rzadkie.
- Wylewamy masy białą i czarną na środek pojemnika. Staramy się lać z góry, staramy się lać na środek. To wcale nie jest takie łatwe 🙂
- Potrząsamy formą by wyrównać masę w formie i grubszym patyczkiem (średnica ok. 1/2 cm) rysujemy wzór. Nie sfilmowałam, ale jedziemy patyczkiem po całości, na koniec kręcimy na środku kółko. I gotowe. Oczywiście wzór można rysować według uznania, każdy pomysł dobry.
- Kroimy po ok. 12 godzinach, najlepiej równo, ale jak się nie da, to trudno, będą cztery różne kostki. Ja tak mam. Mierzyłam, zaznaczałam, na koniec pokroiłam nierówno. No trudno.
1 thought on “Kremowo-różowe plus biało-szara róża”