Olej lniany bardzo szybko ulega utlenieniu, po otwarciu należy przechowywać go w lodówce, zdaje się, że przed otwarciem, również. Przeterminowany ma gorzki smak. I chyba szkodzi.
Opinie na temat mydeł z olejem lnianym są sprzeczne, procentowo rozkładają się mniej więcej pół na pół. Uznałam, że muszę sobie wyrobić własne zdanie.
Receptura:
600 g – oliwa pomace
375 g – olej palmowy
300 g – olej kokosowy
225 g – olej lniany (15% wszystkich tłuszczów)
10 ml – eteryczny olejek rozmarynowy (działa przeciwutleniająco)
207 g – NaOH
415 g – woda destylowana
15 g – glinka czerwona
15 g – kurkuma
Sposób wykonania:
- Odważamy składniki
- Przygotowujemy ług, zostawiamy do wystygnięcia
- Nastawiamy tłuszcze twarde do rozpuszczenia
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie.
- Dodajemy ług mieszając łopatką, chwile blendujemy, dodajemy olejki eteryczne, chwilę blendujemy.
- Masa mydlaną dzielimy na trzy równe części, jedną barwimy kurkumą (górna warstwa), drugą glinką (dolna warstwa), trzecią wcale. Wylewane do formy tak, by powstały nierówności a mydło nie było nudne. Ale i tak jest nudne 😛
- W razie potrzeby masy jeszcze doblendowujemy.
- Kroimy po ok. 24 godzinach
To jedno z lepszych mydeł jakie zrobiłam, po trzech latach mam jeszcze jedną zachomikowana kostkę, pachnie mydłem. A samo mydło jest bardzo łagodne i przyjemne w użyciu.