Wersja pierwsza (klik-klik) zawierała suszony nagietek a wodorotlenek rozpuściłam w destylowanej wodzie. W wersji drugiej płatki zastąpił macerat, a ług zrobiłam na bazie naparu z nagietka. Przy okazji, macerat z nagietka ma piękny zapach, szkoda, że w mydle ginie.
Receptura:
355 g – oliwa pomace
330 g – olej palmowy
320 g – olej słonecznikowy (macerat z nagietka)
300 g – olej kokosowy
150 g – olej ryżowy
45 g – kwas stearynowy
205 g – NaOH
30 g – kozie mleko w proszku
30 g – suszony nagietek w torebkach
500 g – woda destylowana
Sposób wykonania:
- Napar z nagietka przygotowałam dzień wcześniej (suszony nagietek zalałam gorącą wodą destylowaną), parzyłam chyba z godzinę, to bez większego znacznie, po prostu zapomniałam, potem odcisnęłam i wstawiłam do lodówki. Czytałam, że napar można zrobić dzień wcześniej i zostawić na noc, żeby był mocniejszy, ale myślę, że w przypadku takich naparów to nie ma większego znaczenia. Zależało mi na kolorze i mam. Do zrobienia ługu potrzebujemy przynajmniej 410 g naparu, ale nie więcej niż 450 g, jeśli wyjdzie nam za mało, uzupełniamy wodą destylowaną. Ja miałam 420 g.
- Odważamy składniki
- Przygotowujemy ług, zostawiamy do wystygnięcia
- Nastawiamy tłuszcze twarde i kwas stearynowy do rozpuszczenia,
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie, dodajemy mleko kozie w proszku, blendujemy aż znikną wszystkie grudki
- Wlewamy ług mieszając łopatką
- Blendujemy aż masa będzie jednorodna
- Wylewamy do formy
- Kroimy po ok. 24 godzinach
Bardzo ładnie żelowało i szybko stwardniało, to pewnie zasługa kwasu stearynowego. Klasyczne mydło do każdego rodzaju cery, szczególni wrażliwej i delikatnej, również dla dzieci.
