Do zrobienia tego mydła wykorzystałam macerat olejowy z szałwii, spodziewałam się gęstnienia, ale nie spodziewałam się, że będzie aż tak mocne. Mydło robiłam przy pomocy trzepaczki i bardzo mi się to spodobało 🙂 Przygotowałam już kolejny macerat, muszę koniecznie sprawdzić, jaki będzie mieć kolor bez barwników. Marzy mi się też mydło tymiankowo-rozmarynowo-szałwiowe. Mieszanka trzech zapachów, które bardzo lubię. Muszę poeksperymentować.
Receptura:
350 g – oliwa pomace (macerat z szałwii)
450 g – oliwa pomace
300 g – olej kokosowy
300 g – ole palmowy
100 g – masło shea
205 g – NaOH
410 g – woda demineralizowana
60 g biała glinka kaolinowa
5 ml -tlenek chromu (rozprowadzony oliwą pomace)
10 ml – eteryczny olejek szałwiowy
Sposób wykonania:
- Macerat przygotowujemy wcześniej. Sposób dowolny. Mój powstał z suszonej szałwii, robiłam go w wolnowarze. Pachniał cudownie o ile komuś ten zapach oczywiście odpowiada.
- Odważamy składniki.
- Nastawiamy twarde tłuszcze do rozpuszczenia
- Przygotowujemy ług, studzimy.
- Mieszamy tłuszcze z ługiem. Od razu wiedziałam, że masa będzie gęstnieć, nie wiedziałam, że aż tak. Poniżej na zdjęciu mieszanina tłuszczów z ługiem. Kolor maceratu był zielony, zmienił się na taki nieciekawy. Dobrze, że miałam przygotowane barwniki.

- Dodajemy glinkę, mieszamy ręcznie. Nie wiem, co by się stało, gdybym użyła blendera.
- Dodajemy olejek eteryczny, nadal mieszamy ręcznie.
- Dodajemy tlenek chromu. Mieszamy ręcznie.

- Wykładamy do formy. Masa była gęsta, ale nie gęstniała gwałtownie. Mogłam spokojnie ją wyrównać.
Mydło mocno się grzało, popękało.
Ślady pęknięć widać, ale mydło i tak wygląda ładnie.

Witam, może być inna glinka?
Tak, oczywiście 🙂 Warto skojarzyć właściwości glinki z potrzebami cery.