Nagietek ma same dobre właściwości i każdemu, kto nie jest na nagietek uczulony szczerze go polecam. Kolejne mydło nagietkowe powstało, bo musiałam przetestować prototyp formy. Test wypadł negatywnie a mydło jest, mydło do cery suchej, wrażliwej, dziecięcej… szczerze polecam, bardzo dobre mydło!
Receptura:
200 g – oliwa pomace (macerat byłby jeszcze lepszy!)
75 g – olej ryżowy
100 g -olej kokosowy
75 g – masło kakowe
25 g – masło shea
25 g – wosk pszczeli
66 g – NaOH
132 g- woda demineralizowana
3 płaskie łyżki płatków owsianych
suszone płatki nagietka – powiedzmy, że duża łyżka, ale trudno to zmierzyć
płaska łyżeczka miodu (ok. 5 ml)
Sposób wykonania:
- Odważamy składniki.
- Nastawiamy tłuszcze twarde i wosk do rozpuszczenia.
- Przygotowujemy ług.
- Do tłuszczów miękkich dodajemy płatki owsiane i płatki nagietka i porządnie miksujemy.
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie, pamiętamy, że wosk rozpuszcza się w temperaturze ponad 50 st.C i takiej temperatury pilnujemy, w niższej wosk zacznie tężeć.
- Dodajemy ług, mieszamy chwile łopatką, blendujemy.
- Dodajemy miód, chwilę blendujemy i wylewamy masę do formy.
- Kroimy po ok. 12-16 godzinach. I gotowe. Pozostaje zaczekać, aż mydło dojrzeje.
Z podanej porcji otrzymamy docelowo 6 kostek o wadze ok. 100-110 g. Zależy, jak długo pozwolimy kostkom dojrzewać, 4 tygodnie to minimum, dwa miesiące pozwolą uzyskać dobre i twarde odżywcze mydło. Próbowałam dopasować do tego mydła olejek eteryczny, kilka prób mam za sobą i ostatecznie zrezygnowałam, to mydło o zapachu naturalnym, tylko to, co trzeba, żadnych zbędnych składników.