Robiąc poprzednie mydła żywokostowe przygotowywałam ług na odwarze z korzenia żywokostu. Dla osób rozpoczynających przygodę z mydłem nie jest to łatwe. Ług gęstnieje, wodorotlenek kiepsko się rozpuszcza, przed dodaniem ługu do tłuszczów dobrze jest ten ług zblendować.
W przepisie podanym poniżej unikacie wszystkich tych trudności, bo odwar dodajemy do tłuszczów. Jest go siłą rzeczy mniej, ale za to jest treściwszy.
Odwar przygotowujemy według opisu podanego tutaj –> klik – klik z tą różnicą, że odwaru nie cedzimy, dodajemy wszystko razem. Mydło będzie lekko drapać, ale nie jest to jakiś mocny peeling. Jeśli komuś to nie odpowiada, może odwar przetrzeć przez sito.
Receptura:
650 g – olej ryżowy
260 g – olej kokosowy
260 g – Masło shea
130 g – łój wołowy
176 g – NaOH
190 g – woda demineralizowana
190 g – odwar z żywokostu
10 – 15 ml – olejki eteryczne (rozmarynowy z lawendowym pół na pół)
Sposób wykonania:
- Przygotowujemy odwar z żywokostu, najlepiej dzień wcześniej.
- Odważamy składniki
- Nastawiamy tłuszcze twarde do rozpuszczenia
- Przygotowujemy ług. Ług chłodzimy
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie
- Do tłuszczów dodajemy odwar z żywokostu, starannie blendujemy
- Do tłuszczów wlewamy ług mieszając cały czas łopatką.
- Blendujemy przez chwilę, dodajemy olejki eteryczne, blendujemy aż masa zemulguje, można do śladu, wtedy mamy pewność, że wszystko jest ok.
- Wlewamy do formy. Mydło mocno się grzeje, można je przenieść w chłodne miejsce, i tak będzie grzało, ale wolniej i nie popęka.
- Kroimy po ok. 24 godzinach