Napadało dziś śniegu, z radością powspominam ciepłe wiosenne dni 🙂 Na kwiaty czarnego bzu trzeba jeszcze długo poczekać, ale ten ocet na pewno wyjdzie i warto go nastawić. Chciałabym, byście nabrali na niego apetytu. Używam tego octu do sporządzania lemoniady, do przygotowania toniku a także do robienia mydła. I na pewno znów go nastawię, bo to co mam, “wyjdzie” mi na warsztatach.
Nastaw najlepiej zrobić w możliwie dużym słoju, szczęściarze mają takie ponad 10 litrowe, moje mają maksymalnie 5 litrów. Ścinamy ostrożnie kwiaty, bo chcemy ochronić pyłek, choć on i tak częściowo pofrunie. Czarny bez jest dość łamliwy, trzeba uważać, by nie odłamać całych gałęzi. Kwiaty odcinam od gałązek, staram się, żeby zielonych części było jak najmniej albo nawet wcale. Wypełniam nimi słój tak w 1/3, nawet więcej. Trzeba zostawić miejsce w słoju, bo ocet będzie w pewnym momencie mocno buzował, może nawet wykipieć. Zalewam wodą wymieszaną z cukrem w proporcji duża łyżka cukru na szklankę wody. Nie przegotowuję tej wody, używam takiej prosto z kranu. Jeśli jednak macie zastrzeżenia do surowej wody, przegotujcie i wystudźcie. Słój zabezpieczam papierowym ręcznikiem i gumką recepturką (właściwie dwiema, gdyby jedna pękła) i gotowe. Codziennie, rano i wieczorem mieszam ocet porządnie, a gdy fermentacja jest burzliwa, to nawet częściej, po pewnym czasie wszystko się uspokoi i kwiaty opadną.

Zwykle po miesiącu zlewam ocet, czyli cedzę przez gęste sito i przelewam do czystego i wyparzonego słoja, zabezpieczam i zostawiam, by ocet dojrzał.


A potem zlewam ostrożnie, staram się jak najmniej naruszyć osad, który zbierze się na dole słoja. Nie zlewam od razu do butelek, zwykle do słoików, ale mniejszych. Ocet jeszcze się klaruje. Dopiero po pewnym czasie przelewam do butelek lub też nie, w zależności od potrzeb 🙂


Mydło zrobione na occie z kwiatów czarnego bzu z wiórkami mydła z czerwoną glinką
Co to matka octowa?
Matka octowa, to taki celulozowy twór pełen bakterii octowych 🙂
I co z nią można zrobić?
Zbieram matki octowe, zalewam wodą i przechowuję w lodówce. Używam do opornych octów, jeśli coś idzie nie tak, albo ocet nie chce pracować, dodaję matkę.
Poza tym możesz użyć jej do okładów na stłuczenie, siniak nie zejdzie, ale opuchlizna owszem, tak.
Jak bardzo jej nie chcesz, to możesz pokroić i wkopać pod iglaki, zakwasisz ziemię. Niewiele, ale zawsze coś 🙂 Niektórzy dodają do potraw, ale nie każdy ma na to ochotę.
Nam z matki octowej wyszła pyszna kombucha. Polecam
Kombucha powstaje w wyniku fermentacji herbaty. Nie wiem, co Wam wyszło, może gdybyś opisała proces przetwarzania tej matki octowej, byłoby to kształcące dla innych. Pozdrawiam!
A czy ta matka octowa moze ciągle być w occie?
Przepraszam, przegapiłam to pytanie.
Jeśli pozostawisz matkę w occie, to ona ten ocet “wypije”. Ale oczywiście nie trzeba jej od razu zdejmować, można przy zlewaniu octu.
Dzisiaj znałam ocet czy ma być szczelnie zamknięty żeby dojrzał czy wystarczy przykryć ręcznikiem i zabezpieczenie gumką recepturką?
Zabezpieczam papierowym ręcznikiem, po jakimś czasie dopiero do słoików i zakręcam.