Po pierwszej analizie składu oleju sezamowego wiedziałam, że chcę go mieć w mydłach. Czytałam, komponowałam receptury, wymyślałam składniki dodatkowe, dopiero cena mocno ostudziła mój zapał. W zamian za to wyostrzył mi się zmysł obserwacji sklepowych półek, jeśli tylko widzę gdzieś ten olej w promocji, włącza mi się tryb kupowania na zapas. W składzie oleju sezamowego mamy ok. 39% kwasu oleinowego, 41% linolowego, 9% palmitynowego, 5,5% stearynowego. Oleje pielęgnujące stanowią zatem 80% składu, z czego połowa, to kwas wielonienasycony. Ten ostatni obniży trwałość mydła, ale podobnie jest z olejem lnianym a moje najstarsze mydło lniane ma jakieś 3 lata i nie odstrasza ani zapachem ani wyglądem.
Olej sezamowy jest ciemny, idealnie pasuje mi do niego lipa, mydło ma kolor ciemnego toffi, miałoby się ochotę je zjeść, tylko smak rozczarowuje 🙂
Receptura:
390 g – masło shea
260 g – oliwa pomace
260 g – olej sezamowy
230 g – olej babassu
160 g – olej kokosowy
179 g – NaOH
360 g – odwar z kwiatów lipy
Sposób wykonania:
- Przygotowujemy wcześniej odwar z kwiatów lipy. (klik-klik)
- Odważamy składniki.
- Przygotowujemy ług, pozostawiamy do schłodzenia
- Nastawiamy tłuszcze twarde do rozpuszczenia
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie.
- Wlewamy ług mieszając łopatką.
- Blendujemy aż masa stanie się jednorodna
- Wylewamy do formy
- Kroimy po 12 -24 godzinach.
Łatwo miło i przyjemnie 🙂 Moje mydło grzało się, wyniosłam w chłodne miejsce zaraz po zrobieniu, nie chciałam, żeby popękało. Na zdjęciu poniżej w towarzystwie mydła z dodatkiem oleju macadamia

Pobierz plik z opisem wykonania mydła –> Z olejem sezamowym