Mydła borowinowe są dość miękkie, postanowiłam przetestować wosk w roli utwardzacza.
Receptura:
650 g – oliwa pomace (macerat sosnowy)
320 g – olej kokosowy
280 g – olej palmowy
50 g – wosk pszczeli
140 g – borowina
179 g – NaOH
340 g – woda demineralizowana
10 ml – eteryczny olejek sosnowy
kawałki innego mydła (opcjonalnie)
Sposób wykonania taki sam, jak w przypadku innych borowinowych, ale napiszę, żeby nie trzeba było szukać 🙂 Ze względu na wosk dbamy, by temperatura nie spadła poniżej 50 st.,
- Odważamy składniki.
- Nastawiamy tłuszcze twarde do rozpuszczenia w tym również wosk. Wosk rozpuszcza się w temperaturze ponad 50 st., poniżej tężeje, dlatego trzeba nieco mocniej podgrzać.
- Przygotowujemy ług. Odstawiamy na bok, ale nie studzimy (z uwagi na wosk).
- Łączymy tłuszcze twarde i miękkie, dodajemy borowinę, miksujemy blenderem.
- Dodajemy ług, mieszamy łopatką, blendujemy do lekkiego śladu.
- Dodajemy olejki eteryczne, mieszamy, blendujemy bardzo krótko, jeśli masa jest zbyt rzadka, to oczywiście dłużej.
- Dodajemy kawałki mydła, mieszamy łopatką, wylewamy do formy i gotowe 🙂
Kroiłam po ok. 12 godzinach, jak na borowinowe, to bardzo szybko. Tym razem nie stemplowałam 🙂

I nie wiem, czy dodatek białego mydła, to dobry pomysł, zastanawiam się nie wiem 🙂
1 thought on “Borowinowo-sosnowe – wersja trzecia (z woskiem)”